Torba do porodu. Co powinna spakować przyszła mama

Post wyszedł zupełnie spontanicznie, powstał przy tworzeniu listy wyprawkowej, wyodrębniła mi się wyraźnie ta kategoria.
Pakowałam się na podstawie listy Niezastapionej Mamy Ginekolog. Chciałam zabrać jak najmniej rzeczy, by nie czuć sie obładowana ani wchodzac, ani wychodząc z porodówki. Może Was zdziwić, że rzeczy dla Maluszka praktycznie nie ma, ani w tych które były konieczne, ani w tych których mi zabrakło. W naszym mieście szpitale gwarantują wszystko dla noworodków.  Przed porodem koniecznie sprawdźcie co zapewnia Wasz szpital, może też nie ma potrzeby pakowania dodatkowej torby dla dziecka. Chyba, że bardzo chcecie, bo przecież nikt Wam nie zabroni ubrać dzidzi we własne ubranka. Jednak to chyba niepotrzebne zamieszanie, co?
Generalnie z wymienionych rzeczy polecam zabrać ze sobą wszystko, jednak daje znać, że wcale nie jest to niezbędnik. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy macie mobilnych najblizszych.

Dodatkowo przypomnę, że mam doświadczenia po CC, więc nie wymieniam tu takich rzeczy jak np. Tamtum Rosa i innych, o których sprawdzają się po porodzie siłami natury.

Torba szpitalna
- ręcznik kąpielowy
- około 3 opakowań podkładów higienicznych, chyba tyle zużyłam w samym szpitalu, więc sporo. Zaopatrzyłabym się też od razu w solidną ilość podpasek czekających już w domu. O tym się dużo nie mówi, same chyba nie chcemy o tym wiedzieć przed urodzeniem, ale krwawienie może trwać cały okres połogu - 6 tygodni, jak najdłuższy okres w życiu!
- koszula do karmienia - na początek super rzecz
- żel pod prysznic - i tu powinnam postawić kropkę, ponieważ uważam, że lista kosmetyczna na tym powinna się zamknąć. Szampon na te dwa-trzy dni no dla mnie osobiście się nie przydał, a brnąc dalej w temat, to widziałam takie listy gdzie inne mamy radziły, że warto zabrać kosmetyczkę z podstawowym make up'em. I powiem tak - no bez przesady! Myślę, że każda świeżo upieczoną mamę niemowlę absorbuje na tyle, że makijaż to ostatnia rzecz o której mysli, szczególnie w szpitalu.
- pasta i szczoteczka do zębów
- klapki - nie kapcie. Takie w których i będziesz mogła pójść pod prysznic, i takie w których będziesz lulać pierwszy raz dzidzie, czy rozchodzisz bóle poporodowe.
- woda! Tak naprawdę gdybym miała zabrać na raz ilość, którą wypiłam od momentu wejścia na porodówkę, to wyszłoby, że powinnam na następny raz zabrać jedną torbę pod pachę, a w ręce po zgrzewce wody! Serio, Sahara. Ale myślę, że zabranie butelki 0,7 + 2,5 l (z której można później przelać do tej mniejszej) na samą porodówkę to taka ilość akurat. A już na pobyt w szpitalu, ja miałam przygotowaną zgrzewkę butelek 0,7, a trzeba było przygotować 2,5 i się nie cackać, bo jeszcze mi mąż przywoził. Bardzo mi się chciało pić. Ze względu na temperaturę szpitalną, wysiłek organizmu, emocje i produkcję mleka oczywiście.
- wygodne ubranie na wyjście - u mnie zwyczajnie dresy z wysokim stanem. I nie, nie planuj tych sprzed ciąży, lub tych w których chodziłaś kiedy brzuszek jeszcze mocno nie urósł. Niestety. Śmiało te w których chodzisz jeszcze te ostatnie dni przed porodem.
- stanik do karmienia - przydał mi się w sumie na wyjście dopiero, bo w tej trzeciej dobie poczułam, że mam pokarm i muszę się "zabezpieczyć", wcześniej nie był niezbędny.
- szlafrok - Najlepiej meeega cienki. W szpitalach jest naprawdę ciepło.
- przekąski np. biszkopty są świetne na czas porodu (choćby dla partnera, jeśli Ty nie możesz jeść, ale po porodzie również. Trzeba brać pod uwage, ze kolacja szpitalna jest o godzinie 16 :o )
- jedno, małe opakowanie pieluch w rozmiarze 1.
- opakowanie nawilżonych chusteczek.

Czego mi zabrakło?
- poduszka/jasiek - te szpitalne pościele to jakaś masakra niestety, poza tym do pierwszych karmień bardzo się przydała. Celowo nie piszę o poduszce do karmienia. Używałam takowej nawet jeszcze w ciąży, bo one są przewygodne do spania, ale jeśli chodzi o karmienie to kiedy Tośka była jeszcze taka malusia to taka poduszka wcale nie była mi potrzebna, bardziej mi przeszkadzała niż pomagała w karmieniu (ewentualnie miałam jeszcze w tedy na nią zły sposób). Dopiero po czasie, jak córa nabrała masy, to faktycznie była mi przydatna. Choć szczerze mówiąc najczęściej nie stosowałam jej typowo na płasko pod dziecko, tylko ustawiałam ją pionowo dla siebie pod łokieć. My korzystamy z Kury Babci Dany, może z rogalem byłoby inaczej.
- kubek i sztućce - jednak to były raczej rzeczy, których nie miałam swoich, ale posiadanie ich nie było niezbędne.

Co się nie przydało?
- majtki sanitarne - co za beznadzieja... Przynajmniej te na które trafiłam. Absolutnie źle sugerowałam się rozmiarem, trzeba było je sprawdzić przed zabraniem ich do szpitala. Rozmiar powinnam kupić chyba ze dwa razy większy niż nosiłam, to może w tedy coś by z tego było. Jak wcisnęłam je na siebie to i tak zaraz zdjęłam, zwykłe bawełniane majtki z domu trzeba brać i tyle.
- maść z lanoliny - raczej pierwsze doby walczyłam o pokarm, ale nie odczuwałam jakiś podraznjen, po paru dniach dopiero wystapily. Jednak nie odradzam brania jej do szpitala, bo to też zależy od piersi i od dziecka jak ssa, a taka maść mało miejsca zajmuje.
- wkładki laktacyjne - zbędne w pierwszych dobach
- wieksza liczba koszul nocnych niż 2
- podkłady do przewijania i dla mamy takie duże 40x40 - w szpitalu mają ich dość.
- octanisept - jak wyżej.
- pieluchy tetrowe.
- czapeczki, skarpetki dla dziecka.
- tak naprawdę wszystko co dla dziecka.

W tej liście nie uwzględniam zestawu dokumentów, które oczywiście są niezbędne. I warto je mieć w gotowości przez całą ciążę!

A co Wy planujecie spakować do szpitalnej torby? Czego nie może zabraknąć? Zgadzacie się z moja lista?

Komentarze